niedziela, 23 listopada 2014

5.Corvus albus

Nie oszukujmy się, żyjemy w czasach, gdzie nikt już nie uczy się kaligrafii. Podobnie jest z listami, które niestety w naszych czasach są rzadkością. Skoro już sobie to wyjaśniliśmy, to przejdę do meritum. Dzisiaj dostałam starą kopertę z listem, była ona zaadresowana na mój stary adres, więc przebyła naprawdę długą drogę. Zaskoczona otworzyłam kopertę, wydawała się delikatna, więc uważałam, na to żeby jej nie rozerwać. Gruby papier był w całości pokryty idealnie równymi, zapisanymi piórem literami. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę, można było pomyśleć, że cofnęłam się w czasie. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam czytać list.

Kochana Anastazjo!
Zapewne zaskoczyłam Cię tym listem, w końcu nigdy się nie poznałyśmy. Bardzo ubolewam z tego powodu, ale nie było innego wyjścia, musieliśmy za wszelką cenę zapewnić Ci ochronę. Zrobiłam coś, czego w normalnych okolicznościach nigdy bym nie zrobiłam. Kochanie, odebrałam Ci wspomnienia. Nie pamiętasz, jaką wspaniałą osobą byłaś w poprzednich wcieleniach, nawet nie wiesz, kim naprawdę jesteś i dlatego piszę do Ciebie ten list.
W dawnych czasach istniały tylko naturalne czarownice, które dzieliły się na dobre i złe. Dobre żyły w zgodzie z naturą, najczęściej ograniczałyśmy się do tworzenia eliksirów, krótko mówiąc byłyśmy zielarkami. Ze złymi czarownicami sprawy się komplikują, bo nie brały one swej mocy z otoczenia. Wykorzystywały magię krwi, ale nie tylko, ponieważ często zabierały energię ludziom. Mogłoby się wydawać, że są silniejsze, ale nic bardziej mylnego. Dobre czarownice też miały moce, aczkolwiek były one zależne od ich pochodzenia. Nie mogę wypisać Ci wszystkich rodów, ponieważ jest ich dużo i nie wszystkie się ujawniły. Musisz jednak wiedzieć jedno, twój ród nosi nazwę smoka – Draco. 
Draco i Orion, to najważniejsze rody czarownic, ich nazwy są niczym innym jak łacińskimi nazwami gwiazdozbiorów. Nie opowiem Ci wszystkiego, musisz do tego zadania znaleźć sobie przewodniczkę, która została Ci przydzielona. Bez obaw, intuicja podpowie Ci, kim ona jest. 
Wracając do wcześniejszego tematu, członkowie rodu Draco nie posługują się typową białą magią. Władamy ogniem i nie tylko, każdy potomek ma dodatkowy dar, a twoim jest umysł, za jego pomocą możesz zobaczyć to, co jest niewidoczne dla innych zmysłów. Jednak najważniejszym z darów jest biały dym, który odgania mrok. To właśnie on czyni z ciebie Corvus albus, czyli białego kruka. Nie muszę Ci chyba tłumaczyć, że białe kruki są rzadkością, to właśnie, dlatego tak nazywamy osoby takie jak ty. Przychodziłaś na świat wiele razy i zawsze nosiłaś znak tego ptaka. Od dziecka posiadasz na ciele białe znamiona zdradzające twoją moc, to właśnie, dlatego Cię ukryliśmy. Ludzie Morgany, złej czarownicy mogliby Ciebie znaleźć, a wtedy wszystko mogłoby potoczyć się inaczej. Twoja matka stworzyła barierę, która mogła chronić jedynie osoby niemagiczne, dlatego wbrew sobie wymazałam twoje wspomnienia. Nie mogłaś wierzyć w magię, to było zbyt niebezpieczne. Niestety musiałam was opuścić, złe czarownice wciąż mogły mnie wyczuć i tym sposobem trafić do Ciebie.
Wracając do czasów obecnych, nie możemy ukrywać Cię w nieskończoność, jesteś już dorosła i powinnaś odkryć swoją magię. Możesz to zrobić tylko odzyskując utracone wspomnienia, jednak żeby tego dokonać musisz odnaleźć swojego ukochanego. W każdym życiu go spotykałaś i nie pozwoliłaś mu zejść na złą drogę. Mrok upomina się o jego duszę i uwierz mi, wiedzą, że po niego przyjdziesz. Nawet teraz drzemie w tobie światło, tylko ty możesz go uratować, to jest bardzo ważne. On nie może stać się zły, bo to oznaczałoby zachwianie równowagi w naszym świecie.
Wasza historia zaczęła się bardzo dawno temu, pochodziłaś tak jak teraz z rodu Draco, natomiast on był jednym z ważniejszych czarowników Oriona. Powinnaś wiedzieć, że grupa Oriona składa się z wojowników będącymi naturalnymi czarownicami. Pewnego razu twój ukochany podczas jednej z bitew został zraniony, to właśnie wtedy Mildred zdobyła jego krew. Nikt nie wie, jakie dokładnie zaklęcie wypowiedziała, ale od tamtego czasu spowija go mrok, tylko ty potrafisz ukoić męczące go cierpienie i zapobiec jego przejściu na złą stronę.
Musisz być ostrożna i uważać, komu ufasz, na tą chwilę nie mogę Ci pomóc, ale wierzę, że dasz sobie radę. Anastazjo, musisz uwierzyć w swoją siłę, bo bez tego nie ocalisz tego chłopca.

PS. Miej oczy szeroko otwarte, mrok jest coraz bliżej i nie zawaha się wykorzystać twoich słabości.

Wierzę w Ciebie i bardzo Cię kocham – Elizabeth Lightmoon, twoja babcia.


Zachowywałam się jak w transie, wybiegłam z mieszkania i nim się obejrzałam już stałam zziajana w drzwiach antykwariatu. Dłuższą chwilę patrzyłam na Adriannę i Marcusa pijących herbatę z małych filiżanek. Zastygli w pół słowa i po prostu czekali patrząc się na mnie z wyrazem zaskoczenia w oczach.
– Jestem wnuczką Elizabeth Lightmoon – powiedziałam po chwili przerażającej ciszy.
Marcus zachwiał się i przewrócił, lądując z krzesłem na podłodze. Pomimo wcześniejszego szoku szybko się pozbierał, wstał, zasłonił wszystkie okna i pozamykał drzwi. Adrianna w tym czasie badawczo mi się przyglądała i zapewne próbowała zrozumieć, to co powiedziałam. Dobrze, poczuję się lepiej, jeżeli mi to wyjaśni.
Z ich zachowania wywnioskowałam, że intuicja mnie nie zawiodła i naprawdę znają moją babcię. Poszliśmy na górę do przytulnego saloniku Adrianny, która chodziła nerwowo po pokoju i mruczała coś niezrozumiałego pod nosem.
– Opowiedz, co się stało – zaproponował Marcus.
– Dostałam list, w którym wyjaśniła mi, kim jestem – spojrzałam na niego uważnie. – Znacie ją, prawda?
– Nie ująłbym tego w ten sposób – przeczesał ręką swoje włosy i ponownie na mnie spojrzał. – Twoja babcia jest w naszym środowisku niemal legendą, dużo się o niej mówi, ale nikt nie wiedział, że ma wnuczkę.
– Chroniła mnie, zabrała mi moją magię.
– Co zrobiła? – krzyknęła Adrianna, a wszystkie szklane naczynia w pokoju zaczęły nerwowo drgać.
Wyprostowałam plecy i uniosłam dumnie głowę do góry, czułam, że właśnie tak powinnam się zachować.
– Jestem wnuczką Elizabeth Lightmoon, pochodzę z rodu Draco i przyszłam do ciebie Adrianno, po to żebyś została moją przewodniczką. Szanuję ciebie, ale nie pozwolę, żeby ktokolwiek źle myślał o mojej rodzinie.
– Kochanie, twoim przewodnikiem powinien być ktoś z twojej rodziny.
Zapatrzyłam się na drzewo za oknem i przygryzłam usta, musiałam zaufać swojej intuicji.
– Nie jestem bezpieczna – spojrzałam na nich poważnie. – Ludzie niejakiej Morgany chcą mnie dopaść, zagrażam im, musisz mi pomóc.
Marcus zaczął bębnić palcami o drewnianą poręcz sofy, a ja miałam Deja Vu, ta prosta czynność wydawała mi się bardzo znajoma.
– Anastazjo, nie mówisz nam o wszystkim – powiedział.
– Muszę coś zrobić – spojrzałam w jego niebieskie oczy i odruchowo złapałam go za rękę. – Cały mój umysł buntuje się, ale muszę uwierzyć w magię, bo inaczej jemu stanie się krzywda.
– Komu? – spytał ledwo słyszalnym szeptem.
– Nie wiem, kim on jest, ale w innych wcieleniach należał do Oriona.
Mięśnie Marcusa napięły się nerwowo, ale nie puścił mojej ręki, trzymał ją jakby była jego kotwicą.
– Znasz kogoś z Oriona? – zapytałam i od razu coś sobie uświadomiłam. – Przypuszczam, że też jesteś czarodziejem, mam rację?
– Tak, zgadłaś – westchnął i spojrzał na mnie zrezygnowany. – Nie możesz nikomu powiedzieć o tym, co odkryłaś. Elizabeth musiała mieć naprawdę poważny powód skoro chroniła cię przed naszym światem.
Podniósł rękę i delikatnie pogłaskał mnie po twarzy, to było przyjemne i znajome. Potrafił mnie uspokoić, w tamtej chwili miałam ochotę przytulić się do niego i zapomnieć o wszystkim. Adrianna wyczuła zmianę mojego nastroju i powiedziawszy coś niezrozumiałego, wyszła z pokoju. Marcus nie tracił czasu, objął mnie i przyciągnął bliżej siebie.
Słyszałam jak bije mu serce i czułam się bardzo dobrze, pomimo zamętu w umyśle i życiu.
– Już lepiej? – zapytał.
– Uhm.
– Pomogę ci, znajdziesz tego chłopaka. Pójdziesz ze mną na kilka zgromadzeń czarownic i sama poczujesz, któremu jesteś potrzebna. W taki sposób nie będziesz tak bardzo ryzykowała.
– Myślisz, że to wystarczy?
– Nie mamy innego wyjścia, jesteś bardzo ważna i pewnie nawet nie wiesz dlaczego, mam rację?
– Tak?
– Cudownie, zacznę od początku. Elizabeth jest jedną z nielicznych osób, które posiadają naprawdę potężną moc, a na dodatek nie zostało wiele czarownic z rodu Draco. Nie zrozum mnie źle, ale inne czarownice często zwracały się przeciwko twojej rodzinie, ponieważ się was bali. Legenda głosi, że nie jesteście ani dobrzy, ani źli, macie w sobie wszystko zmieszane w idealnych proporcjach. Niestety nie wszyscy w to wierzą, wasz ogień ich przeraża.
– Nie taki był powód ukrywania mnie przed Morganą – powiedziałam i od razu tego pożałowałam widząc przerażony wzrok Marcusa. – Jestem białym krukiem.
– To jest niemożliwe – patrzył w przestrzeń i w bardzo wolnym tempie dochodził do siebie.
– Znasz tę historię?
– Oczywiście, że ją znam.
Nie mogłam odgadnąć, co kryje się za jego spojrzeniem, było w tym coś tajemniczego, może to szalone, ale wydawało mi się, że zobaczyłam w nim szczęście.
– Jesteś światłem, tylko ty możesz odpędzić mrok – powiedział zafascynowany.
*
– Ona jest krukiem, może ci pomóc.
Adrianna całą noc próbowała mnie przekonać, żebym powiedział Anastazji prawdę, ale już podjąłem decyzje. O niczym się nie dowie, a przynajmniej dopóki sama tego nie odkryje, jeżeli naprawdę jest krukiem, to dowie się wszystkiego w odpowiednim czasie.
– A co jeśli Morgana ją dopadnie?
Zadała pytanie, które męczyło mnie, od kiedy Anastazja postanowiła powiedzieć nam o sobie prawdę. Do tej pory myślałem, że jest zwykłą dziewczyną ze skłonnościami do magii, ale nie, ona należy do najstarszego i jednego z najpotężniejszych rodów czarownic, a to wszystko komplikuje. Muszę ją chronić, Morgana nie weźmie jej w swoje obślizgłe łapska, już ja tego dopilnuję.
– Nie wierzę, że Elizabeth pozwoliła na to, żeby jej wnuczka była zdana tylko na siebie.
Adrianna kontynuowała swój monolog, a ja nadal nie wiedziałem, co powinienem zrobić. Przypomniałem sobie moment, gdy weszła do antykwariatu, jej rozwiane włosy i mina mówiąca, że teraz wszystko się zmieni. Byłem w szoku, kto by nie był? Taka piękna, miła i intrygująca dziewczyna jest wnuczką czarownicy, która wszystkim utrudnia życie. Wiem, że nie powinienem tak mówić o jej babci, ale w przeciwieństwie do Anastazji znam Elizabeth i to bardzo dobrze. Wychowałem się w rezydencji jej babki w Londynie. O tak, dobrze znam Elizabeth i jeżeli mam być szczery, to cieszę się, że nie wychowywała swojej wnuczki.
– Adrianno czy mogę zostać tutaj na noc?
– Oczywiście, nie zauważyłam, że jest już tak późno.
Wiedziałem, że się zgodzi. Była bardzo miłą osobą, ale za bardzo ufała ludziom, to był najczęstszy błąd dobrych ludzi. Pożegnałem się z nią i od razu udałem się do malutkiego pokoju na poddaszu, idealnym miejscem na rozmowę, którą właśnie miałem odbyć.

– Słucham – powiedziała szorstko i zdałem sobie sprawę, że spała. Uśmiechnąłem się pod nosem, punkt dla mnie.
– Miło cię znowu słyszeć Elizabeth.
– Marcus.
– We własnej osobie. Powiedz mi, jak to możliwe, że taka zimna zołza jak ty, ma taką czarującą wnuczkę?
– Nie wierzę, że ci powiedziała.
– Nie wierzę, że udało ci się ukryć jej istnienie przed radą.
– Wydasz mnie?
– Nie.
– Dlaczego?
– Chcę ją chronić.
Nastała długa chwila ciszy, podczas której wyobraziłem sobie jak Elizabeth swoją kamienną twarzą straszy gargulce w rezydencji. To nie było miłe, ale naprawdę za nią nie przepadałem.
– Jaka ona jest? – zapytała po chwili wytrącając mnie z równowagi. Czyżby nawet królowa śniegu miała serce?
– Aktualnie jest bardzo zdeterminowana do pomocy chłopcu, o którym jej napisałaś.
– Przyznałeś się?
– Nie wiem, o czym mówisz.
– Czyli nie. Zawsze podejrzewałam, że chodzi o ciebie, ale dopiero dzisiaj udowodniłeś, że mam rację. Zadzwoniłeś do mnie – zaśmiała się pod nosem. – To urocze. Zaplanowaliście już ślub? Mam nadzieję, że dostanę miejsce przy waszym stoliku, tak żebyś mógł na mnie patrzeć i przypominać sobie, że twoja ukochana ma w sobie moją krew.
– To nie jest moja ukochana.
– Niemożliwe, wy zawsze... – zrozumiała. – Powiedz mi jak to jest, gdy przeznaczona ci kobieta woli innego?
– Ty mi powiedz, w końcu  miałaś pięciu mężów, więc wiesz jak to jest czuć się niekochanym.
– Zakończmy tą nieszczęsną wymianę zdań i przejdźmy do meritum. Możesz o mnie myśleć jak chcesz, ale Anastazja jest dla mnie najważniejsza, a skoro to ty jesteś jej przeznaczonym, to musisz uważać. Pamiętaj, że tylko ona może powstrzymać ciemność, a nie zrobi tego dobrze, jeżeli jej o was nie powiesz.
Przypomniałem sobie Anastazję z innych wcieleń i wiedziałem, że Elizabeth ma racje, bo już wtedy było jej trudno mnie ochronić, pomimo rozwiniętych zdolności i kontroli nad mocą kruka. Powinienem powiedzieć jej, kim jestem, ale nie chciałem tego. Z całego serca nie chciałem, żeby się dowiedziała. Obawiałem się, że zacznie mnie inaczej traktować. Oczywiście chciałem, żeby była moja, ale nie w taki sposób.
– Jesteś dumny, ale pamiętaj, że jesteś ważny. Twoje zwątpienie może nas wszystkich sporo kosztować, nie możesz na to pozwolić.
– Jestem silny.
– Ach tak? – nie musiałem widzieć jej twarzy, żeby wiedzieć, że teraz pod wpływem złości marszczy czoło. – Powiedz mi, co zrobisz, gdy sobie wszystko przypomni? Uwierz mi, dojdzie do tego. Tylko ty możesz przywrócić jej wspomnienia, każda sekunda spędzona przy tobie przybliża ją do prawdy. Nie jesteś gotowy na to, żeby cię znienawidziła za ukrywanie prawdy, to cię złamie a wtedy, to ja będę musiała sprzątać, a wiesz jak tego nie lubię.
– Pamiętam ciociu, dobranoc.

– Nienawidzę, tej kobiety – powiedziałem do siebie kopiąc nogą w wersalkę.
Elizabeth wiedziała, od zawsze wiedziała, co mi dolega, a i tak mnie dręczyła. Nie wiedziałem, że to na mnie była rzucona klątwa, dopiero dzisiaj wszystkie drzwi w mojej pamięci otworzyły się i zalały mój umysł tysiącami wspomnień. Anastazja była moja, naprawdę mnie kochała, to wydawało się nierealne niczym sen.
Usiadłem na krześle i oparłem głowę o swoje dłonie. Patrzyłem na podłogę. Tak, nie mogłem wymyślić bardziej bezużytecznego zajęcia, po prostu siedziałem i myślałem o niej, o mnie oraz o tym jak bardzo ją pokochałem.

Nie tylko w tym życiu.

A

________________________________________
Kochani, nie wiem czy wszyscy widzieli, ale dodałam
do spisu treści prequel wyjaśniający zdarzenia z przeszłości
oraz stosunki Elizabeth z matką Anastazji

1 komentarz:

  1. Wow, ale skomplikowałaś sprawy :) Od chwili gdy przeczytałam list wiedziałam, że mowa w nim o Marcusie. Nie wiem czemu, bo po prostu tak czułam, myślę, że Marcus i Anasatazja pasują do siebie. Akcja rozwija się ciekawie, może trochę za szybko w tym rozdziale, bo ledwie przyswoiłam się z myślą, że Anastazja wie o swojej magii, ale idzie nadążyć.
    Te wszystkie Cię, Ciebie nie pisałabym z dużej litery (oprócz listu, tam jest to wymagane), było kilka literówek, ale tak się zaczytałam, że teraz nie potrafię je znaleźć :)
    No nic, podoba mi się, czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam

    www.amandiolabadeo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń